Słodycze sukcesu

Altruistyczna duchowość To, co dajesz, to wraca. Każdy człowiek, który zaczyna zgłębiać tajniki życia, czy to na poziomie fizykalnym, czy energetycznym, powinien o tym wiedzieć. I teoretycznie wie. Większa ilość danego przez nas dobra, bezinteresowności powinna owocować i owocuje przyciąganiem do ich nadawcy kolejnej coraz to większej porcji okazji, możliwości i doświadczeń, dzięki którym wzniesie się on wyżej niezależnie od tego, czy mówimy o drabinie do kariery czy o wznoszeniu się w wymiarze duchowym. I takie sobie właśnie prawo działa niezależnie od tego, czy mamy świadomość jego istnienia czy nie. Jednym z elementów, czy może synonimów działania w imię tej zasady, jest altruizm. Choć w swej istocie ma on być bezinteresowny, to jednak warto wiedzieć, w jaki sposób los odwdzięczy nam się za określony model postępowania. Altruizm pojmowany współcześnie rzadko kojarzy nam się z bezinteresownością. Najczęściej czegoś oczekujemy od kogoś, kto uzyskał nasze wsparcie, albo przynajmniej fundujemy sami sobie satysfakcję z dobrze wykonanego zadania, która staje się pożywieniem dla naszej egoistycznej natury. Nie zagłębiając się nadmiernie w kwestię osobistych korzyści z działań charytatywno-altruistycznych, pragnę poruszyć pewną uderzającą momentami niezgodność, którą można uchwycić bardzo często w bardzo wielu miejscach. Ta niezgodność dotyczy tych z nas, którzy zdając sobie sprawę z działania takiego mechanizmu lub, co gorsze, sami lansując taki model, nie są spójni w swym postępowaniu, czyli mówiąc wprost — co innego mówią, a co innego robią.